środa, 15 stycznia 2014

Anioły na zawsze...

 Mam jakaś blokadę, nie potrafię dziś sklecić nic ciekawego.
Dlatego pozostają mi tylko ilustracje :).

Anioły weszły już na stałe do mojego repertuaru i na pewno zostaną ze mną już na zawsze.
Oto tylko kilka akwarelowych z ostatniego czasu:

 ,,Portret Anioła,,

 ,,W złocie,,

 ,,W lawendowym ogrodzie,,

 ,,Rajski ogród,,

,,Sen...,,

,,Powiew,,

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Z filcu torebka

A uszyłam sobie na próbę, a co.
Torebki filcowe w sprzedaży tanie nie są, to raz. A dwa- chciałam sprawdzić czy moja maszyna poradzi sobie z takim materiałem i jak sprawuje się filc w użytkowaniu. 
Kupiłam gruby (4 mm) filc techniczny, impregnowany z jednej strony w kolorze ciemnego grafitu.
Nooo...lekko nie było. Mój wysłużony, dzielny, stary Łucznik ( niedawno naliczyłam mu 27 lat!) lekko jęczał, szczególnie ,,na zakrętach,, trzeba było zwalniać do ręcznego obracania kółkiem, igły strzelały jedna za drugą...
Ale zmęczyłam pierwszą torebkę.
Z następną poszło znacznie szybciej. 
Obie są uszyte wg. mojego pomysłu i projektu, niedoskonałego - wymaga paru poprawek, np. konieczna jest jak to w każdej torebce kieszonka wewnątrz, najlepiej zamykana na zamek.
No ale jak ktoś jest w gorącej wodzie kompany i musi wszystko robić  szybko, jak najszybciej żeby zobaczyć efekty- to z czegoś trzeba zrezygnować.
Po prostu  szyjąc pierwsze egzemplarze stwierdziłam beztrosko, iż kieszonka to przecież szczegół oraz żadna filozofia i WIEM, że w  następnych torebkach być musi. I będzie.

Torebkę z fioletową kratką przeznaczyłam dla siebie w celu przetestowania wyrobu.
Nosi się świetnie, wygląda fajnie, jest dość pojemna. Oczywiście jedyną wadą, jak to było do przewidzenia i  to dość  upired..wą jest brak kieszonki w środku :)))
No i jeszcze okazuje się, że tył torebki (po dość długim wprawdzie czasie), ale lekko się ,,mechaci,,.
To oczywiście niewielki problem, bo wystarczy poddać torebkę goleniu i po sprawie - wygląda jak nowa.
Powiem, że nie bardzo miałam pojęcie jaki rodzaj filcu wybrać, poczytałam tu i ówdzie i tyle.








Może któraś z Was ma więcej doświadczenia z tym materiałem?
Mam  w głowie kilka pomysłów na mniejsze i większe torebki i przymierzam się do realizacji tych projektów.

niedziela, 12 stycznia 2014

Tuptusia bieg przez płotki...

Chociaż ,,bieg,, to zdecydowanie za mocne słowo.
,,To nawet nie jest trucht,, jak było w jednym  kabarecie .
Ja TUPTAM.
Dwa do przodu, trzy do tyłu.

Oj, ciężki ten mój powrót...ciężki.
Ciągle coś mi jest NIE TAK...
Ciągle coś bym zmieniała, poprawiała, poprawiała poprawione...
Powrót do obiegu to jedno, ale znaleźć się na odpowiednim torze to drugie. 
Tym bardziej, że najlepsze dla ,,obiegu,, byłoby trafić na te odpowiednie szyny.

Jak na razie to czuję się bardziej jakbym znalazła się na bieżni, plącząc się po niej od linii do linii, a do tego potykając się co chwilę o płotki.

To tak gwoli (przydługiego) wstępu, a żeby nie było, że stoję w miejscu i nic nie robię - to proszę:
prace, które powstały jakiś czas temu:


,,Portret,, wg. A.Modiglianiego

,,Zielone jabłuszko,,

,,Makowe lato,,

,,Kawiarenki,,

***
A tak na marginesie - czy w ogóle to pamiętacie:

TUPTUSIU W DROGĘ!
???
....daaaaaaaaaawno to było....

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Filip z konopi z choinki urwany....

Wracam do ,,obiegu,,.
Przynajmniej takie jest założenie...

Długo mnie nie było, wystarczająco długo żeby teraz nie wiedzieć, gdzie oczy podziać przed paroma osobami, wobec których mam jeszcze zobowiązania...
Cóż- czasem nie można inaczej, tylko trzeba zostawić część walizek i tobołów w przechowalni, bo zwyczajnie nie da rady się wszystkiego udźwignąć. 
Ale teraz jestem. 
I trzeba zacząć zbierać ten pozostawiony bagaż.

Tylko  tyle mam na usprawiedliwienie.
 Oczywiście trzeba być straszną, wredną paskudą, żeby tak bez słowa zniknąć.
No jestem,wiem....
Ale nie sądziłam, że to zniknięcie tak długo będzie trwało.

Dziękuję za troskę wszystkim, którzy niepokoili się o mój los. 
To bardzo miłe,budujące i niesamowite...
Przepraszam, że nie odpisywałam na wszystkie maile i komentarze ale jedynym tego powodem była albo moja rzadka obecność przy komputerze albo totalna niemoc.
 Głownie ducha. A co za tym przeważnie idzie - i ciała.

Teraz ma być już tylko lepiej. W związku z czym chciałabym RUSZYĆ Z KOPYTA.
Ale aż tak dobrze, to pewnie nie będzie.
Dlatego powolutku, małymi kroczkami ....ale jednak DO PRZODU.


Wszystkim życzę w Nowym Roku tego co NAJLEPSZE.
Pozdrawiam.