Ze spacerku po lesie nigdy nie wracam z pustymi rękami. Nawet z wyprawy na grzyby przynoszę w koszyku przeważnie mech, fikuśne gałązki czy kolorowe liście. Jakiś czas temu przytargałam całkiem pokaźny kawał kory z przewróconego przez wichurę drzewa. Mniejsze części po odłamaniu wykorzystałam do zrobienia stroików na Świąteczny kiermasz.
Największa (ponad metrowa!) część o pięknym kształcie aż prosiła się o coś wyjątkowego....
I tak dziś narodził się Anioł w Złotym Deszczu.
ależ to trzeba mieć talent i wyobraźnię, żeby z kawałka kory wyczarować cudnego anioła! u mnie talentów brak więc podziwiam u innych. pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńE tam... Każdy ma ,,swoje,, talenty. Ja mam akurat do aniołów i tworzenia innych dziwnych często wcale albo niezbyt przydatnych rzeczy. Za to tych praktycznych Bozia wyraźnie i czasem bardzo odczuwalnie mi poskąpiła.
UsuńCudowny ten anioł - słowami trudno opowiedzieć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję...Przyznaję ma swój wyjątkowy klimat. Mi też się podoba, jak każda nowa praca. Ale nie z każdej jestem zadowolona do końca.
UsuńJesteś cudowna! Zaglądam tu chyba trzeci dzień i coraz bardziej rodzi się we mnie fraza CHCĘ to!
OdpowiedzUsuńJuż go sprzedałaś? Zniknęła mi oferta.
UsuńNo nie, nie ma tak dobrze... Też bym chciała,żeby prace moje sprzedawały się po pięciu minutach od wystawienia. Raz jeden jedyny tak miałam, po niecałej godzinie zniknęły mi trzy anioły. Ale ten jeszcze jest,sprawdzałam przed chwilą.
UsuńMiło mi strasznie że moje prace podobają się tak bardzo.
Piękny anioł :-)
OdpowiedzUsuńSzuka swojego domu ?
Dziękuję. A Anioł- zgadza się- szuka swojego domu.
UsuńAch, jak pięknie u Ciebie :) Z radością i zaduma oglądam Twojego bloga, dodałam do obserwowanych - bo warto! :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Chciałabym żeby było jeszcze piękniej i na pewno zmienię wygląd i oprawę bloga, czekam tylko na troszkę więcej wolnego czasu. Teraz jest taki ,,kocioł,, że nie wiadomo w co ręce włożyć. Dlatego też zaraz wpadnę tylko na chwilkę do Ciebie ale obiecuję, że w najbliższym czasie poświęcę więcej czasu na blogowe wędrówki.
UsuńDziękuje za odwiedziny i pozdrawiam.
Piękny i cudownie nostalgiczny.
OdpowiedzUsuńWidać, że nie tylko ja zbieram całkowicie "niepotrzebne rzeczy".
Pozdrawiam.
Fajnie,że nie jestem sama w ,,chorobie,, :) A oprócz zbierania NIEPOTRZEBNYCH mam jeszcze jedną przypadłość- wolę NIEPRAKTYCZNE. Czyli np., od miesięcy bateria w łazience jest do wymiany ale ja właśnie zastanawiam się czy kupić sobie lampę naftową czy piękną metalową klatkę na ptaki (ptaszków nie mam a całą zaletą klatki jest to,że jest ładna).
UsuńCudny jest ! Slow brak....Za serce chwyta !
OdpowiedzUsuńSerdecznosci sle !
Bardzo lubię malować Anioły. Nawet nie wiesz jak to miło wiedzieć,że moje praca tyle za sobą niesie...Że to nie tylko kolejna ozdoba ściany.
UsuńPozdrawiam.
Piękny anioł z lasu już pewnie znalazł swój dom. Ma w sobie jakąś magię:) Może to ten złoty deszcz tak na niego działa?
OdpowiedzUsuńAnioł rzeczywiście szybciutko znalazł swój dom, nie zdążyłam się nim nacieszyć. Ale tak naprawdę takie jest przeznaczenie moich Anielic, więc nie ma co się rozczulać tylko brać za następne prace. A ten akurat Anioł ma takie szczęście,że zamieszka z Aniołem w kwiatach, również mojego autorstwa.
UsuńZajrzałam na Twój blog przypadkowo,jestem pod urokiem Twoich prac.Ten anioł jest piękny,to jest magia !!!Będę Cie odwiedzać i patrzeć co robisz z tych "niepotrzebnych rzeczy"./ja też gromadzę takie dobra/Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj.
UsuńBardzo mi miło, zajrzę do Ciebie wieczorkiem. Teraz zmagam się z obrazem na zamówienie, muszę skończyć do 17-tej. A efekty na pewno pokażę na blogu.
Pozdrawiam.
Padłam i wstać nie mogę. Brawo biję klęcząc. Cudo.
OdpowiedzUsuńOj, bo sodówka mi uderzy do głowy od tych pochwał! Ale dziękuję bardzo. A ja właśnie buszuję po Twoim blogu :) A jest co oglądać, naprawdę!
Usuń