sobota, 20 kwietnia 2013

Chwila prawdy i Mała Demolka

No cóż...zakładając bloga nie myślałam za bardzo
 o konsekwencjach jakie niesie za sobą upublicznianie tego kim jestem,
 jak żyję, z czego się cieszę i czym się np. w danym momencie smucę...
Właściwie to moja Galeria Artystyczna powstała z pobudek bardzo przyziemnych i miała służyć wymiernym korzyściom materialnym.
Chciałam mieć takie miejsce gdzie będę mogła prezentować twórczość własną i gdzie mogłabym odsyłać klientów chcących zapoznać się z moimi pracami.
I tak było na początku - napisałam parę słów o sobie, podzieliłam obrazy tematycznie, podałam wszelkie dane kontaktowe żeby jak najbardziej ułatwić ewentualnemu klientowi zamówienie i  nabycie mojego obrazu drogą kupna. Dokonawszy tego zostawiłam Galerię w spokoju, zaglądając od czasu do czasu żeby wrzucić zdjęcia nowych prac.
Kiedy sprawdziłam statystyki i okazało się, że ktoś tam jednak zagląda, kiedy pojawił się pierwszy komentarz,  uznałam, że trzeba zabrać się za systematyczne umieszczanie wpisów. Jakby nie było - wszak reklama dźwignią handlu jest i każda droga dotarcia do potencjalnego klienta jest dobra i należy ją wykorzystać.
Ale ponieważ nie samym malowaniem człowiek żyje, powoli obok prezentowanej twórczości zaczęły się ,,przecieki" z życia prywatnego. 
Zmierzając ,,do brzegu" pominę jak , dlaczego oraz z jakich powodów dochodziło do owych przecieków.
Koniec końców należało się spodziewać, że w końcu nadejdą tego konsekwencje.
I stało się. 
 Prawda o mnie poszła w Polskę.  Żeby tylko w Polskę... w świat poszła!

Za sprawą Pantery poszła.




Taki oto limeryk stworzyła Panterka
 w związku z konkursem jaki ogłosiła na swoim blogu Świat to dżungla.

Właściwie to nie mogę mieć ( i nie mam) żadnych pretensji nawet do siebie, bo sama niejednokrotnie pisałam o tym że maluję na stole w kuchni, zamieszczając jeszcze do tego beztrosko zdjęcia tegoż stołu, na którym było wszystko,  tylko nie to co powinno znajdować się na stole perfekcyjnej (ha,ha) pani domu.
No i nie będę teraz przecież się tego wypierać jak żaba mułu...
To co napisała Panterka w limeryku o mnie to święta prawda.
W porach posiłku odgarniam tylko skrawek stołu dla Asystenta, córka przeważnie zabiera jedzenie do pokoju obok i je przed telewizorem, a ja przysiadam na schodku z talerzem na kolanach.
Ale żeby nie było - taki proceder nie trwa wiecznie! Jak tylko cieplej się robi, na okres letni przenoszę cały swój bajzel malarski do pracowni w budynku gospodarczym. 
Inna sprawa, że właściwie zwykle posiłki ...wędrują tam za nami.

A wracając do konkursu na limeryk o sobie, pomysł miała Pantera świetny i wiele osób wzięło w nim udział tworząc genialne, dowcipne rymowane ,,autoportrety".
Jeśli ktoś jest ciekawy tej radosnej twórczości zapraszam TU.
Ja - wiadomo- jak zawsze się nagadam, jak zawsze jestem chętna... tylko potem okazuje się, że albo zapomniałam, albo nie miałam czasu, albo się spóźniłam. 
No cóż, jak mówi jedna moja znajoma - ,,taka karma..."
Dlatego na konkurs Pantery też nie zdążyłam. Wprawdzie limeryk powstał, ale bez ostatniego wersu, bo utknęłam w martwym punkcie. Może kiedyś mnie olśni i moja rymowanka doczeka się ,,kropki nad i".


Zamówienia w trakcie realizacji, a ten Anioł powstał jako przerywnik.
***
 Słodka nowa kicia to Mała Demolka. Tak powinna się nazywać. Na początku nieśmiała jeszcze, zaczęła delikatnie rozrabiać a teraz pokazuje już na dobre co z niej za diablątko. Jest jeszcze mała więc sporo śpi, ale pomiędzy drzemkami...testuje szczególnie moją wytrzymałość.
Jest uparta, nieustępliwa, szybka, ciekawska i wiecznie głodna. 
Nie prędko odsłonię nogi,choć pogoda jak najbardziej temu sprzyja, bo mała z niezwykłą łatwością i sprawnością wspina się na człowieka własnie po nogach. I nie szkodzi, że stoję np. przy zlewie, nie szkodzi że mam cienkie płócienne portki na gołych nogach...Łatwo się domyśleć w jakim stanie są moje łydki...Nie wiem czy to ze względu na swoje półszlachetne pochodzenie kotka jest posiadaczką niezwykle ,,haczykowatych" i oczywiście ostrych pazurków...W każdym razie nie ma powierzchni po której nie byłby w stanie się wspiąć. Czepia się tymi haczykami wszystkiego i wszystkich. Nie tylko dosłownie ale też w przenośni uczepiona jest do człowieka. Jak pinezka, jak szpilka, przypięła się szczególnie do mnie. Jak nie ma  mnie czy innego domownika w zasięgu wzroku zaraz zaczyna miauczeć i szukać towarzystwa.
Tak samo było z Pomponem...
Dlatego dostała w końcu i mię - Pinka.

A pazurki musiałam jej przyciąć. Dwa dni się do tego zbierałam, ale możecie się domyślać jak trudno jest zrobić coś takiego małemu wiercipięcie...Aż w końcu wczoraj zabieg został wykonany na...śpiącym kotku.
Jest o niebo lepiej, choć nadal podrapania nie da się całkiem uniknąć.







Mały łobuz...ale kochany.




36 komentarzy:

  1. kicia piękna a obrazy super...

    OdpowiedzUsuń
  2. to chyba wszystko jedno od jakich pazurków ma się podrapane nogi? a swoją drogą ja bym się nie podjęła obcinania pazurów kotu. bałabym się, że za dużo utnę.
    miłej nocy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, Ewo, że wszystko jedno. Chodzi o to, że ona ma inny kształt pazurków, przez co wydaje mi się bardziej ,,czepliwa,,...Nawet niechcący ciągle zaczepiała nimi o ubranie czy obrus...a co do ich skracania, to poczytałam najpierw trochę i do dzieła, oczywiście trzeba uważać. Obcięte ma same koniuszki,może milimetr. podrapać dalej może ale nie wbija już ich w ciało tak jak przed obcięciem.

      Usuń
  3. Ja NIGDY nie dalam rady obciac Miecce jej pazurow, a kotka liczy sobie juz 6 wiosen. Awantura zawsze byla tak wielka, ze nawet wetowi sie to nie udalo. Kiedy wiec czytam na blogach, ze ktos swojemu kotu pazury obcial, to nadziwic sie nie moge, jak tego dokonal. Miecka ryra wiec pazurami o kocie drzewo, a ja wciaz musze dokupywac nowe "pnie".
    Co do imienia, to uwazam, ze Demolka jest niezwykle trafnym imieniem dla tejze koteczki i bardziej pasuje do niej niz Pinka. Mozna nawet tworzyc od Demolki fajne zdrobnienia. Zastanow sie, poki nie jest jest jeszcze za pozno. A przede wszystkim byloby to imie niezwykle oryginalne, jedyne w swoim rodzaju i niebanalne.
    Beatko, moglas pobrac limeryk razem ze zdjeciem, na dole posta jest link do pobierania wszystkich limerykow wraz ze zdjeciami pojedynczo.
    Przyjemnego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mi na razie się udało, nie wiem jak będzie następnym razem z tym maniceurem :)
      A z tym imieniem to chyba masz rację. Pomyślimy jeszcze.
      Limeryk już poprawiłam, choć dokonałam tego za pomocą własnej kombinacji, robiąc zrzut z ekranu i wklejając jako zdjęcie...pewnie robi się to inaczej, muszę zgłębić ten temat.
      Tobie również miłego weekendu życzę

      Usuń
    2. A mialas gotowca, wystarczylo kliknac na link pod postem limerykowym.

      Usuń
  4. Adam mawiał, że porządek jest estetyką idioty:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja osobiście bardzo się cieszę, że znalazłam Twój blog i, że mogę Twoje dzieła oglądać..są piękne....a ostatnie..wspaniałe,w kolorach mojej sypialni...
    kotek prześliczny....ostatnie zdjęcie skradło moje serce.
    Na rany po pazurkach..polecam arnikę..kosztuje grosze..a szybko pomaga.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pochwały:), jest mi bardzo miło.
      W arnikę na pewno się zaopatrzę, bo i nogi, i ręce podrapane...
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  6. Traktowanie ludzkich nóg, jak drzewa, to chyba wszystkie kociaki mają we krwi. Ja jeszcze dłonie miałam zmasakrowane kocimi pazurkami ;)
    Beatko, z przyjemnością ogląda się Ciebie i czyta:))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Anioł cudo:) Kicie jest sympatyczne baaaaardzo:) Maluj , maluj , na stole i jeszcze gdzie tam chcesz, ale maluj, bo pięknie Ci to wychodzi:)Pozdrawiam słonecznie, wiosennie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie obcinam swoim pazurków, chyba by nie dało rady niestety...
    Limeryków pisać nie umiem...
    Malować też nie umiem :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej na świecie zajmujesz się kotami:)))))))))

      Usuń
  9. trochę mnie zatkało, bo granice są jakieś przecież... są?????????? już nie wiem ;))
    anioł jest przecudny!! wiesz, po tym co napisałaś dzisiaj, jesteś mi bliższa niż kiedykolwiek ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Granice...? są tam gzie sobie je postawimy. Tak mi się wydaje.
      Np. u mnie granica zostaje przekroczona kiedy słoiczki , tubki i pędzle spadają ze stołu, bo już brakuje miejsca :))))))))))))
      Z innymi granicami podobnie....

      Usuń
    2. wiesz, pewnego razu zaczęłam sprzątać na swoim stole, bo... spadał rozżarzony kawałek srebra i wypalił mi na stopie piękną grecką literę... już się zagoiła bez śladu, ale ten moment uświadomił mi moje granice... ;)))))))))) teraz już nie robię kilkunastu projektów na raz ;)

      p.s a anioł wciąż przecudny ;))))))

      Usuń
  10. Zakochałam się w tej anielicy i te turkusy i złoto...to jest to co mnie na chwile obecną opęntało:)
    Kotka boska do zjedzenia:D
    Pozdrowionka serdeczne:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ ona piękna, Twoja Pinka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda, piękna ale chyba jednak przemianuję ją na Demolkę, bo Pinka przy jej charakterku jest brzmi zbyt słodko.
      Pozdrawiam

      Usuń
  12. Beatko! Nazbierało się sporo tematów do komentowania. Pinka piękna i te oczy...Mój Mecenas "pozwalał" sobie obciąć pazury pod narkozą. Używa ich bardzo skutecznie na skórzane kanapie. Limeryków nie piszę bo nie umiem. Anioł powalił mnie na kolana. Urzekł i przemawia do mnie - zrób coś z tym proszę....
    To słowa napisane przez Czerwoną filiżankę - Adam mawiał, że porządek jest estetyką idioty - i mnie też się bardzo podobają :))))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale co ja mogę jeśli chodzi o Anioła...?
      Mówiłam mu- przestań gadać do Margo...! Ale on tylko milczy i wzrusza ramieniem....

      Usuń
    2. Ile razy tu zaglądam - ON GADA I GADA I TO JAK- cudownie!!!!

      Usuń
  13. obraz jak zwykle przepiękny! A kot... do wycałowania...

    OdpowiedzUsuń
  14. Czym ty się kobitko przejmujesz, przecież zrobiła Ci niechcący reklamę. Nie będę mówiła, do czego służy mój gabinet i co gdzie robię w moim M4.
    Odnośnie kici, mój drugi słodziak Gizmo, wspinał się tak samo i nogi miałam identycznie, no i pozwalałam mu na to identycznie.
    Muszę jednak przyznać, że Twoja kicia prezentuje się słodko na zdjęciach.
    Mój obecny rozrabia dopiero po roku. Mój mąż śmieje się, że mam co chciałam bo podobno taki Miłek, no to mam "miłe" zwalanie wszystkiego co się da. Ciągle sklejam moje ulubione już skorupki.
    Pozdrówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież się nie przejmuję! Wręcz przeciwnie!

      Co do kotki to też się obawiam o swoje duperele poustawiane gdzie się tylko da...
      Jak na razie mam parę stłuczonych pisanek, niebieskie ślady małych łapek na obrusie (akryl więc nie do doprania) i niezliczoną ilość razy wylaną wodę ze słoiczków do malowania.

      Usuń
  15. Beatko kochana, pazurki z tego co wiem /a o kotach wiem bardzo niewiele...niestety...;)))/ można obcinać. Mój kocio gdy był mały był identyczny, także futro jeszcze jej urośnie. Tu są jego zdjęcia zaraz w październiku, gdy u nas się pojawił:
    http://dompoddobra.blogspot.com/2012/10/jesien-w-kolorach-teczy-zielony-gdybys.html
    i ciutkę potem:
    http://dompoddobra.blogspot.com/2012/11/barwy-jesieni-biay-podziekowania-i.html

    Koty rosną jak na drożdżach ;))) Nasz swoje długaśne pazurki tępi na drzewach, po których śmiga jak wiewiórka.

    A z tym stołem to hmmm, widzę, że tego NIE pochwalasz ale niestety też ogromnie długi czas tak robiłam. Dopiero ostatnio przeniosłam się do sypialni...choć to też nie jest najszczęśliwszy pomysł ;). Jednak ciągłe sprzątanie ze stołu, bo dzieci, bo goście, bo gość niezapowiedziany...doprowadzało mnie do pasji...

    Buziaki zostawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  16. Beatko.. ten anioł.. zwala z nóg...
    A maluśki jest przepiękny! :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze.
Z góry przepraszam bo nie zawsze wystarcza mi czasu żeby na nie odpowiedzieć. Ale zapewniam,że wszystkie czytam uważnie.