Jednakże nie o kilogramy, tudzież tuszę anioła chodzi....
Bynajmniej!
Anioł jest zgrabny, wiotki i powabny jak zwykle. Nawet bardziej niż zwykle.
Bo deska długa i zgrabna była, nie chciało mi się ciąć, więc nadprogramowe 10 cm postanowiłam zostawić, przyczyniając się tym samym do powstania wyjątkowo smukłej postaci.
Ale ciężar jaki spoczął na ramionach owego Anioła był wyjątkowego kalibru.
Otóż praca maiła być prezentem z okazji ślubu.
Ale od kogo! Nie od koleżanki, nie od siostry, nawet nie od rodziców...
Tylko od Pana Młodego dla Panny Młodej!
No, no, no...pomyślałam...to MUSI dobrze wróżyć przyszłości tej pary.
Trochę miałam stracha w związku z tym kalibrem...ale Pan Narzeczony (jeszcze) miał wizję jak powinien wyglądać ów Prezentowy Anioł, obejrzawszy wcześniej moją liczną gromadkę skrzydlatych.
Więc tak na prawdę nie było trudno, ale jednak dopóki Anioła nie została obfotografowana, z bliska , z daleka oraz od góry do dołu, a następnie ,,wysłana" do akceptacji drogą mailową- lekki niepokój był...
Na szczęście casting wypadł dobrze, i moja deska poleci na ślub a potem na wesele.
W takich okolicznościach mogłam już zdjąć swoją duszę z ramienia
i spokojnie zająć się mniej stresującą pracą.
Nawet Pompon wyraźnie się odprężył
I tak oto skończenia doczekał się anioł przeznaczony na wymiankę, dwa pola maków, jedna babka w długiej sukni i wielkim kapeluszu ze złotym piórem, oraz jeden anioł co się trzyma drzewa. Dlaczego? Nie wiadomo...Ale żeby nie było niestosownych domysłów dostał poważny i poetycki tytuł
,,W Rajskim Ogrodzie,,
Ten - na wymiankę (replika ,,Anioła w złocie")
Dwa pola z makami:
,,Złote pióro,,
***
Musicie wiedzieć, ze żadna moja praca nie powstała pod nieobecność Pompona.
Towarzyszy mi ZAWSZE podczas malowania.
Najchętniej pakuje się na kolana, ale że jest już całkiem sporym kotkiem trochę mi nie wygodnie.
Dlatego znajduje sobie inne lokum ale zawsze ma mnie i moje pędzle na oku.
No chyba, że mu się przyśnie...
No. I tak sobie malowaliśmy, malowaliśmy....
Aż nam się odechciało.
Koniec pracy - ogłaszam niedzielę!
Idziemy spać.
***
Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim za odwiedziny oraz komentarze.
Za każde miłe słowo , za serdeczność , za motywację do pracy.
Blog ,,uzależnia", pochłania sporo czasu, którego i tak już mam niedostatek ale też własnie motywuje i dyscyplinuje mnie do tego żeby tworzyć, żeby pracować.
Dziękuję że jesteście.
Muszę sięgnąć po jakiś słownik synonimów...bo mi słów brakuje :)
OdpowiedzUsuńOJ TAM, OJ TAM...
UsuńFantastycznie jak zawsze ale ten prezentowy- cudo. Mój małżonek nie był tak pomysłowy :(.
OdpowiedzUsuńPomocnik pierwsza klasa. Tak sobie jeszcze popatrzy na Ciebie i pędzle aż sam zacznie akwarele malować.
a WIESZ, ŻE CHYBA BYM SIĘ NIE ZDZIWIŁA...
UsuńOdkad zawitalam na Twoim blogu, nie moge przestac zachwycac sie Twoja nietuzinkowa kreska w malowanych przez Ciebie obrazach. Niby wszystkie podobne, a jednak kazdy nowy budzi u mnie nowe zachwyty. Dlugo przygladam sie tym arcydzielkom, analizuje je, zadziwia mnie ich wysublimowana prostota i finezja.
OdpowiedzUsuńAle przy ciezkiej wagi aniele poszlas na calosc, dalas z siebie wszystko, jest boski!
Oj, nie wiem czy mi się głowie nie poprzewraca od tych pochwał...
UsuńZnów jestem zachwycona... jeju, jaki Ty masz talent, widać taką lekkość w Twoich pracach, taką pasję... podziwiam i zazdroszczę....
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana, ja zazdroszczę Tobie Twoich talentów.
Usuńanielsko dzisiaj trzeba przyznać :) czyli moi ulubieńcy :) powinnam brać z Ciebie przykład i też więcej pracować
OdpowiedzUsuńA nie pracujesz??? Cały czas coś nowego wrzucasz na bloga. Poza tym wiesz jak to u mnie jest? Najpierw wieli ,,zryw" i pospolite ruszenie a potem wielki marazm i niemoc...
UsuńNo to nie będę chwalić.
OdpowiedzUsuńDzisiaj znowu we wszystkich pracach dostrzegałam zawijaski i chodzą mi po głowie. Ja często stosuję meandry, już nawet wiem dlaczego.
My z Miłkiem jajczymy w wolnym czasie. Na szczęście mój nie lubi kolanować, ale fotela nie ustępuje, trzeba walczyć. Też potrafi go zmęczyć ta robota. Jednak jaja lubią się toczyć, a on uwielbia jak wszystko się toczy przy jego pomocy.
Pozdrówki i pogłaskanka.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTak, wydmuszki lubią ,,turlać" się po panelach. Pompon już mi kilka załatwił...
UsuńNiezmiennie jestem zachwycona! Prezent ślubny - po prostu bark słów, by określić, jak jest piękny:) Cudo!
OdpowiedzUsuńSpodobał się bez zastrzeżeń zamawiającemu. Ja jednak jestem zdania, że wytworom robionym na zamówienie zawsze będzie czegoś brakowało...I choćby były najpiękniejsze to nigdy nie dorównają tym tworzonym ot-tak, z potrzeby chwili i duszy. Mówię oczywiście jako twórca, bo ,,widownia" tego nie dostrzega i nie wie o ewentualnych ,,brakach". NA SZCZĘŚCIE :))))
UsuńŚwietny pomysł Pana Narzeczonego. Hmmm, może by tak sprytnie po kobiecemu namówić mojego Pana Męża na pięknego anioła od Ciebie? Hmmm...
OdpowiedzUsuńMyślę, że to ŚWIETNY pomysł! :))))
UsuńPozdrawiam
A w dniu mojego ślubu to ja byłam prezentem dla Pana Młodego, he, he! A dziś mój ślubny to pewnie chętnie by mnie wymienił, na Twojego przecudnego aniła "drzewnego". Cóż ja mogę napisać w komentarzu do tego posta, jeśli wszystko co myślę napisały już moje poprzedniczki? W takim razie napiszę tak: słodki ten Twój Pompon :) Też kiedyś miałam kota, fajnego dachowca ze schroniska. Niestety nie pomieszkał ze mną długo, bo po 2 latach rozchorował się i odszedł do Kociej Krainy Wielkich Łowów. Mam nadzieję, że mu tam dobrze. Może kiedyś jeszcze się gdzieś spotkamy... Pozdrawiam. S.
OdpowiedzUsuńU mnie w domu (a mieszkam na wsi) koty zawsze były. W różnych ilościach.
UsuńOstatnio straciliśmy dwa koty-jeden po prostu nie wrócił do domu po nocnych eskapadach, drugi zginął tragicznie. Dlatego Pompon jeszcze nie był na dworze. Głupie to trochę, bo przecież wieś, spokój, wolność...Ale zdaję sobie sprawę, że jak tylko cieplej się zrobi nie upilnuję go w domu...
A Pompon jest naprawdę wyjątkowy. Tak towarzyskiego kota jeszcze nie miałam.
To kot, który nie chadza swoimi ścieszkami. Tylko ludzkimi :)))
Zawsze jest przy człowieku.
A wiesz jak ja kocham koty? kurcze, niektórzy się na to krzywią, ale jak mi jaki wpadnie w ręce, to muszę tak wydusić, tak wycałować ...
OdpowiedzUsuńKoty to cudowne stworzenia. A jeszcze jak się trafi taki jak mój teraz.... nawet jak narozrabia to tylko potrafię się naodgrażać, złapię i zamiast naczochrać za uszy... to wyściskam. Kończy się na udzieleniu nagany słownej...
Usuńwspaniały prezent, jestem zachwycona, nie spotkałam jeszcze żadnej pary w tym nas , która pomyślałaby o prezencie dla siebie w dniu ślubu:) Cudownie wyszedł Ci ten anioł, nie sprzedajesz swoich rzeczy w Duperelli? :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szerze,że ja też byłam zdziwiona takim zamówieniem, że narzeczony -narzeczonej....Może to jakaś nowa moda..? Nie wiem, ale niewątpliwie bardzo romantyczny gest ze strony dość ,,nietypowego" mężczyzny, pan ten bowiem kupił ode mnie na rynku rok wcześniej również anioła dla swojej mamy.
UsuńAaaaaa.. a o Duperelli pierwszy raz słyszę....?
UsuńKaliber ciężki faktycznie ... ale za to jak Cię zmobilizował :)
OdpowiedzUsuńTo chyba dłuuuugaśna deseczka :)
Qrcze Twoje malowanie jest niesamowicie leciutkie... nawet jak kaliber ciężki
Deska faktycznie długa- 80 cm.
UsuńPowiem szczerze, że trochę za dużo już tych aniołów. Temat dobry i ,,chodliwy". Tylko nie chciałabym prezentować w Kazimierzu tylko aniołków.
Nie mam pojęcia jak ja to zrobię...nie mam dosłownie NIC na rynek...
Spoko dasz radę... jak wena chwyci to ciurkiem polecą ;)
UsuńBardzo lubię do Ciebie zaglądać:)))Cudowne Anioły!!!Pompon jest boski:)))))
OdpowiedzUsuńDziękuję, jest mi niezmiernie miło.
UsuńA co do Pompona- to zgadzam sie jest boski, ale też łobuz. Kochany łobuz.
jesteś niesamowita!!!!!! uwielbiam Twoje malowanie!! wszystko bardzo, bardzo... a ten anioł, ta replika "Anioła w złocie"... kocham! idealny!
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrażeniem Twoich prac i składam pokłon do ziemi :)
OdpowiedzUsuńJuż nie wiem co mam pisać bo u Ciebie jak zwykle jest zachwycająco. Fajnego masz pomocnika.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli i duuużo odpoczynku :)
Anioł wagi ciężkiej to "mistrzostwo", a laska ze złotym piórem przyprawiła mnie o zawrót głowy.
OdpowiedzUsuńCoś przepięknego! Aż słów brakuje aby opisać piękno .Jesteś niesamowita i masz wielki talent.
OdpowiedzUsuńTalent i pomysł... pomysł i talent, co za różnica, co pierwsze a co drugie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie
pozdrawiam i zapraszam
http://menelrobert.blogspot.com/
JAkże ja Ci talentu zazdroszczę... artystyczna wrażliwa duszo. ŻAłuję, że takich dobrych i mądrych komentarzy tutaj zamieścić nie mogę jako i Ty czynisz na moim blogu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
Dzisiejszy temat ważny, chodź ciężki... ciekawam Twego zdania
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
Nie do opisania te dzieła, jestem zafascynowana WOW:*
OdpowiedzUsuńPODZIWIAM:)
Twoje prace są zachwycające! Jestem oczarowana! Dziękuję za odwiedziny i zapisanie się na moje candy. Życzę powodzenia i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, jest mi ogromnie miło!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Cudowny!! CUDOWNY prezent!! Narzeczony_już_mąż miał fantastyczny pomysł.. ja bym się poryczała na amen..!! :D
OdpowiedzUsuńPiękne skrzydlaki :)
PS a ja zachwycam się moim.. przepięknym, najcudniejszym!! wgapiam się w niego codziennie i buźka mi się śmieje.. dziękuję Ci z całego serca.. :) :*
Przepiękne prace. Podziwiam:)
OdpowiedzUsuń