Moje wczorajsze niechciejstwo zmarnowało mi pół soboty.
Aż w końcu powiedziałam DOŚĆ!!! Bierz się kobieto za jakąś robotę bo od takiego memłania się ze sobą to tylko w depresję można popaść. I już bez dłuższego zastanawiania, szybko w samochód - i jazda do sklepu po farbę. W ostatniej chwili zdążyłam przed zamknięciem ale kupiłam.
Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem totalnej rewolucji w wystroju mieszkania. Najpierw miało to być tylko pomalowanie ścian w kuchni. Potem pomyślałam, że może by te surowe sosnowe meble też przemalować...? No co... kiedyś takie własnie mi się podobały, ale teraz patrzeć na nie mogę. Zwłaszcza jak się naoglądam na blogach pięknych, jasnych wnętrz gdzie wszystko w bielach, szarościach, lekko lub mocniej przetarte, stylowe...
Czyli- wg. tego co mi się marzy trzeba by dokonać totalnej demolki w mieszkaniu. Bo wszystko tu kolorowe, raczej ciemne... takie wydawało mi się kiedyś ładne i klimatyczne. Ale teraz mi przeszło.
A ogrom pracy jaką trzeba włożyć w przemiany przyprawia mnie o zawrót głowy i powoduje opadnięcie rąk. A jak ręce opadną to ciężko cokolwiek robić, wiadomo.
Ale przez wczorajszą nagłą myśl, która wpadła mi do głowy i natychmiast została wprowadzona w czyn
- rewolucja została rozpoczęta! Ciekawe ile potrwa...Obawiam się, że długo...Ale może nie będzie tak źle, zobaczymy. W każdym razie mam już jeden element nowego wystroju- MÓJ TRON.
Teraz wygląda tak:
A tak wyglądał przed.
Oczywiście poduchę też dostanie nową, godną tronu. Ta jest za mała, za płaska i w ogóle ,,nie taka,,.
Oparcie miał zdobić jakiś fizdrygał wykonany metodą transferu, ale jeszcze nie potrafię tego robić, nie mam też ani wzoru, ani wydruku a łapy swędzą i przecież nie będę czekać z wykończeniem nie wiadomo ile.
Dlatego przykleiłam przy pomocy niezawodnej kropelki drewniany wieszak ozdobiony decoupegem i w ten oto sposób oparcie tronu otrzymało stylowe zwieńczenie.
IR. powiedział, że jestem niepoważna, ja natomiast utwierdziłam się w przekonaniu o własnym geniuszu.
Czuję się spełniona, zadowolona i ćwierkająca jako ptasie na wiosnę. I jedyne co zakłóca ten stan to myśl, że zamówione ikony czekają na namalowanie i nie będę mogła jak na razie zająć się kolejnymi krzesełkami i zmianami. A przynajmniej nie na tyle ile bym chciała....
Dość solidny ten tron :-)))
OdpowiedzUsuńNo ba! A wiesz jaki wygodny? Każdy chce na nim siedzieć.
UsuńU mnie każde krzesło jest inne, a wszystkie prawie kupione na aukcjach w moim dawnym Liceum Plastycznym. Wykonane są przez uczniów tej szkoły.
Tron godny królowej angielskiej. Wygląda świetnie. Myk z wieszakiem pomysłowy, tylko czy wygonie będzie się teraz oprzeć? Tak czy siak wykonałaś kawał dobrej roboty. Krzesło ma świetną formę a teraz nadałaś mu jeszcze charakter i wygląda fantastycznie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie sprawdziłam- nic a nic nie przeszkadza. Jest wygodnie. Ale oczywiście wcześniej o tym nie pomyślałam. Tak to właśnie ze mną jest...
UsuńCzyli jest idealnie :), pięknie i wygodnie.
UsuńTeż chciałam zapytać o wygodę ... ale już wiem, że jest. Sam pomysł z wieszakiem genialny ... ja też lubię takie meble, też mam sporo sosnowych, teraz je powoli maluję, tyle, że ja dekory maluję sama. Decu nie umiem...
OdpowiedzUsuńWieszak jest płaski a do tego podczas opierania znajduje się nad łopatkami także wcale nie przeszkadza. Własnoręcznie malowane wzory to jest coś, ale tu nie miałam czasu bo jak najszybciej chciałam widzieć efekt, a i pomysł był w ogóle nie planowany, rodził się ,,na żywo,,. Jeszcze duuuuużo mebli do pomalowania przede mną więc na pewno będę miała pole do popisu i z ręcznym malowaniem dekorków.
UsuńKrzesło jak najbardziej królewskie..piękny klimatyczny mebel stworzyłaś :) Licea Plastyczne, to kopalnie ciekawych, niebanalnych rzeczy
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, dlatego staram się nie opuszczać żadnej aukcji w mojej szkole. A że kończyłam daaaaaaaaawno, to trochę łupów stamtąd mam.
UsuńTeż mam kilka łupów, a to z tej przyczyny, że moja córka kończyła Liceum Plastyczne :)
Usuńpiękne to krzesło teraz...
OdpowiedzUsuńpopatrzyłam na moje sosnowe meble....im tez by się nowe życie przydało, tyle tylko, że ja mam dwie lewe ręce....
miłej niedzieli:)
Ewo, poogladaj blog Cat-arzyny (http://cat-arzyna.blogspot.com/), jakie ona cudenka wyprawia ze starymi meblami. Tam mozesz znalezc inspiracje.
UsuńBeatko, tron wyszedl Ci znakomicie, a pomysl z wieszakiem zasluguje na nagrode. Pierwszy krok do rozjasniania i odnawiania mieszkania masz uczyniony. Ile ja fajnych mebli wywalilam, nie wiedzac wtedy, jak pomyslowo mozna je odnowic.
Dokładnie. Blog Cat-arzyny też podziwiam, polecam również niedawno odkryty przeze mnie http://magdalena-secretgarden.blogspot.com/
UsuńTak naprawdę nie trzeba mieć żadnych zdolności. Nawet dwie ,,lewe ręce,, Ewo wystarczą. Trzeba tylko trochę odwagi. Ciekawe czy ja będę miała jej dość przy malowaniu mebli z saloniku...bo jednak trochę mam pietra.
o kurde, rewelacja! też taki chce :)
OdpowiedzUsuńno tak... zupełnie jakby nowy mebel:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
Zapraszam serdecznie po wyróżnienia :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszło,pomysł z wieszaczkiem rewelacja:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Piękna metamorfoza:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :)
OOOOO królowo teraz się nie migaj tylko działaj, działaj!!!!!!Powodzenia w dalszej metamorfozie!!!
OdpowiedzUsuńTron super, dzięki za wizytę i do usłyszenia.
OdpowiedzUsuńAniołki też fajne :)