środa, 16 stycznia 2013

Rąbek tajemnicy...

Dziś do pokazania mam kolejną ikonę.
 Spędziłam nad nią prawie całą przedwczorajszą noc. I choć nie jestem do końca zadowolona, bo nie wszystko wygląda tak jak bym chciała-  warto było tę noc zarwać. 

Matka Miłosierdzia


Ponieważ pytacie jak przygotowuję deski, jakimi farbami maluję itp. postanowiłam uchylić ,,rąbka tajemnicy,,. W cudzysłowie bo żadna to tajemnica. Proces powstawania PRAWDZIWEJ ikony może zniechęcić nie jedną osobę, ponieważ jest bardzo skomplikowany, długotrwały i kosztowny. No i taka ikona nawet namalowana współcześnie kosztuje majątek. Dlatego ja idę mocno,,na skróty,, ...
Moje ikonki najczęściej powstają na starych deskach. Te lubię najbardziej, chociaż czasem kupuję po prostu w sklepie dla artystów deski gotowe ( koszt kilkunastu złotych). Stare dechy wiadomo- trzeba przyciąć (ręcznie, a jakże!) a wcześniej skądś ,,wykopać,,. Moje zapasy powoli kończą się niestety... Taką deskę trzeba potem oczyścić i  trochę przeszlifować. Następnie przeważnie są bejcowane a miejsce gdzie powstanie wizerunek pokrywam gessem albo zwykłą białą farbą akrylową. Jak podkład wyschnie - można malować. Maluję farbami olejnymi albo akrylowymi. Ostatnio częściej akrylowymi ponieważ szybko schną. Złocenia ( tzw. szlagmetal) to bardzo cienkie, delikatne płatki, które nakładam na powierzchnię pomalowaną klejem lub lakierem akrylowym. Potem jeszcze ostatnie poprawki,  czasem  przecieram papierem ściernym żeby ,,postarzyć,, pracę. Całość lakieruję półmatowym lakierem akrylowym.
Ot, i cała filozofia!
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania- chętnie na nie odpowiem i podzielę się swoim doświadczeniem :)

Uciekam do pracy- ostatnia ( na razie :)) ikona czeka ...
Miłego dnia!




11 komentarzy:

  1. Pięknie wygląda...
    Jak stara, gdzieś znaleziona ikona...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, własnie o taki efekt mi chodziło.
      pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Ach, to takie proste. Pikuś. To se namaluję :-)
    Oczywiście żart. W zyciu bym nie umiała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie rewelacja:)Jest piękna!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest fantastyczna. Przepiękna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dziękuję za obszerne wyjaśnienie.
    Nie lubię fanatyków od ikon, chociaż nie wątpię, że pisanie to prawdziwe przeżycie duchowe. Chciałbym na emeryturze zapisać się na kurs do klasztoru.
    Odnośnie tej ikony, już jak ujrzałam ikonkę, od razu pomyślałam: Matka Boska Ostrobramska. Dostałam od mojej babci na I komunię, taki medalik. Wiele podobnych obrazów (bo nie tylko ikon) oglądałam kilka lat temu w Zamku Królewskim w Warszawie na wystawie z katedry wileńskiej.
    W tym roku za to naoglądałam się ikon w Sanoku i Bieszczadach.
    Pozdrówki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna, a kot jaki cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Beatko,czy rozsádnie byloby,gdybym poláczyla farbé akrylowá z zóltkiem? Czy spowolniloby to proces schniécia?
    Pozdrawiam Cié i czekam na odpowiedz.
    Wioleta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyyyy....żółtko do akryli? Żółto jest stosowane jako naturalny emulgator w temperach. Ale do akryli...nie wiem. Połączyć się powinno ładnie, zapewne też spowolni proces schnięcia, przynajmniej tak się wydaje logicznie rzecz biorąc. Ale nie wiem jak farba będzie zachowywała się przy wysychaniu, nigdy nie kombinowałam w ten sposób. Na moje oko nic nie powinno się dziać. Ja używam zwykłego spryskiwacza z wodą do zwilżania palety. Najlepiej będzie jak po prostu zrobisz próbę. :)

      Usuń
  8. Tak,zaraz wypróbujé.
    Dziékujé za szybká odpowiedz!
    Wi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zrobilam próbké. Jednak to nie jest dobry pomysl...
    Wi.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze.
Z góry przepraszam bo nie zawsze wystarcza mi czasu żeby na nie odpowiedzieć. Ale zapewniam,że wszystkie czytam uważnie.