sobota, 23 marca 2013

Deficyt

Przede wszystkim czasu.
Albo raczej chęci w pierwszej kolejności.
I motywacji też...
A to, że coś MUSZĘ nie robi na mnie kompletnie żadnego, nawet najmniejszego wrażenia.
Pięknie.
Ciekawe czym to się skończy.
W ogólnej niemocy łażę z kąta w kąt, udając że coś robię.
Puszczam czas przez palce.
Odwiedzam Wasze blogi.
Odrywam myśli.

Co z tego, że się wali...wszystkiego nie udźwignę. 
To już wiem.
 Spróbuje zastosować się do tego co powtarza mi w takich sytuacjach mój Osobisty Asystent:

,,...Róbmy swoje..."

...może to coś da, kto wie...jak śpiewał Młynarski.

Tylko żeby mi się tak choć w połowie zachciało, jak mi się nie chce...


Dziękuję, że mnie odwiedzacie.
Będę musiała kopnąć się sama w tyłek porządnie, bo zaległości narobiłam sobie na blogu, że aż wstyd...




22 komentarze:

  1. To minie Beatko :)...jak każde zło :)
    W końcu ta wiosna przyjdzie i odpalimy wszyscy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja myślę...Bo jeszcze trochę to naprawdę mi chyba ,,odwali"
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Oj tam zaraz!
    Zrob sobie dzien spa i zaraz Ci sie polepszy. Jakies maseczki, zapachy, kapiele, moze najukochanszy zechce zrobic Ci masazyk?
    Olej na jeden dzien robote, a checi same wroca.
    Trzym sie cieplo! Wiosna w natarciu :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Panterko...Spa - fajny pomysł, tylko nie potrafię oddać się relaksowi wiedząc, że zawalone zamówienie czeka...nic tak nie poprawiłoby mi humoru jak jakaś zaczarowana różdżka, co to namaluje za mnie anioły, umyje okna, upierze firanki, posprząta w domu a mi jeszcze odejmie choć z 5 lat z twarzy i jakieś 10 kg z ukochanego ciała...

      Usuń
  3. A po nocy przychodzi dzień...pamiętaj, będzie dobrze, będzie lepiej.spokojnie, powoli i głowa do góry.Wierze, że Ci się uda....Trzymam za Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  4. Uściski! I niech Ci słonko cieplej zaświeci! Za mną chodzi od paru dni to: https://www.youtube.com/watch?v=QfVnKsz4lm0&list=PL3A78E1ADBCF121B9 i mam nadzieję, że jakoś to będzie :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, pewnie że jakoś to będzie... Jak mówią: ,,jeszcze tak nie było, zeby JAKOŚ nie było"

      Usuń
  5. Byle do wiosny.
    Nadstaw tyłek:)
    Pozdrawiam. Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynam wątpić już w nadejście wiosny.
      Uwaga- wypinam tyłek, kop!

      Usuń
  6. Daję ci kopniaka kolejnego! Ale olej to! To co, że Ci się nie chce. Mi się chciało, a nie wyszło. To jeszcze gorzej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymaj się i odpuść sobie odrobinę. Dziewczynki dobrze radzą. Myślenie ciągłe o tym co niezrobione jeszcze bardziej nakręca. Ja powoli osttanio wychodzę z dołka robiąc listy - od rzeczy najpilniejszych zaczynam. I staram się tylko na jednej rzeczy na raz skupiać. W ogóle zainteresowałam się ideą Mindfulness. Mam nadzieję, że mi pomoże.

    Całusy i uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm...troszkę poczytałam o tym. I powiem jedno- ma to oczywisty sens. I niby takie proste....
      Dziękuję i pozdrawiam

      Usuń
  8. "Nie bój się nic nie robić" Agnieszki Chrzanowskiej( http://www.youtube.com/watch?v=7DS56ZIk6pw )czasem sobie nucę w myślach, żeby nie wystraszyć otoczenia swoim głosem, wprawdzie leń mnie nie opuszcza, ale trochę czuję się usprawiedliwiona:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze można sobie pozwolić na nic nie robienie. Ale rzeczywiście też wszystkiego nie da się przeskoczyć, i w efekcie trzeba trochę ,,odpuścić"

      Usuń
  9. czytam co napisałaś i muszę ze smutkiem przyznać, że mam tak samo, a w dodatku im bardziej muszę tym bardziej mi się nie chce - zatem kopa musimy sobie dać nawzajem ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już przyjęłam na tyłek dwa kopy :)
      Pomogło, ale oprócz ,,dopingu" bardziej potrzebuję chyba jednak zatrzymać się na chwil i ogarnąć myśli. Mam mętlik w głowie i najpierw muszę poukładać sobie wszystko zeby znowu ruszyć...jeśli nie z kopyta, to przynajmniej powoli ale do przodu. Bo jak na razie to ,,tuptam" w miejscu.

      Usuń
  10. Zacznij od tego, to cytat mojej bardzo mądrej córki: "musisz tylko umrzeć, wszystko inne to kwestia Twoich wyborów" . Po latach nauczyłam się doceniać tą mądrość.
    Brudne okna nie robią na mnie wrażenia, wystarczy przymrużyć oczy. Też myłam je przez wiele lat, bo myślałam, że bez tego nie przeżyję świat, a dzisiaj umył je mój stary, bo bardzo chciał i później walczył z szybami bo przymarzło.
    Twój asystent ma świętą rację, bo życie uczy swoje.
    Właśnie tak sobie z moim asystentem pomyślałam o Nałęczowie, że dawno nie byliśmy a tak go lubimy za święty spokój i błogostan, który w nim odnajdujemy.
    Ja natomiast pomyślałam o Tobie.
    Życzę spokoju ducha i trzymam kciuki.
    Pozdrówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mądre zdanie. Własnie chyba ,,umarłam" i doszłam do sedna.
      Przed chwilą skończyłam posta, zaraz go publikuję- coś mi już się poukładało w głowie.
      A do Nałęczowa, rzecz jasna zapraszam. Na razie ja tu błogostanu nie widzę...zbyt szaro i ponuro, i jeszcze śnieżnie. Ale kiedy Lipowa zacznie się zielenić....nawet ja dostrzegam uroki tego miasta.
      Tak sobie myślę, że najładniejszy jest Nałęczów na wiosnę i jesienią. Ale ja tutejsza więc ,,paczę" inaczej...
      Pozdrawiam

      Usuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze.
Z góry przepraszam bo nie zawsze wystarcza mi czasu żeby na nie odpowiedzieć. Ale zapewniam,że wszystkie czytam uważnie.