wtorek, 19 lutego 2013

Kiedy ,,prawie" robi wielką różnicę...

Jestem, żyję,
 frania mnie nie uśmierciła na szczęście, co nie oznacza oczywiście, że następne pranie
 pozbawione będzie w 100 procentach ryzyka. 
Ale!- co tam, odrobina adrenalinki jeszcze nikomu nie zaszkodziła, ba! - na mnie zadziałała motywująco, bo jak się okazało, że nie padłam rażona prądem i przeżyłam - poczułam się trochę jak nowo narodzona tudzież ta co otrzymała nowe życie. W związku z czym zapragnęłam natychmiast zmian, działania, tworzenia, pracy, ruchu...słowem siły witalne we mnie wstąpiły z nieoczekiwaną i niespodziewaną mocą.
 W wyniku tego nagłego odrodzenia zabrałam się w niedzielę do działania.
Poprułam i pocięłam całkiem dobre lniane spodnie (własne) oraz bawełnianą białą poszewkę, również całkiem dobrą , ale kto by tam na to patrzył kiedy potrzebna była natychmiast biała materia.
Wymyśliłam sobie poduszki w stylu vintage, takie co to będą pasowały do nowego wystroju moich wnętrz (którego jeszcze nie ma :))).
Pierwsze próby transferu na tkaninę nie wyszły mi wcale, na następne nie było czasu więc ta technika odpada. No to może tak namalować jakiś motyw własnoręcznie...? W sumie pomysł niezły ale jak się chce na szybko i bez przygotowania choćby mglistego projektu to wiadomo jak się kończy. 
Nie wyszło. Rzuciłam. 
No to może aplikacje? Naszyte, będzie nawet lepsze, bo trwalsze.
No to naszyłam serduszka. Dodałam koronkę. I jeszcze falbankę, bo mi się podobają.
Trochę czasu mi te zmagania zajęły, bo mało szyję, wprawy brak, a do tego pruję i poprawiam nieskończoną ilość razy.
 Tak ogólnie to trudno by było nazwać mnie pedantką ale jeśli chodzi o szycie to jestem chora jak tylko gdzieś coś jest krzywo, coś niestarannie, gdzieś jakaś minimalna zmarszczka...To najprawdopodobniej pozostałość po szkole gdzie przy projektowaniu i szyciu zabawek wszystko musiało być idealnie równiutko i do perfekcji idealnie. 

Szkoda tylko, że nie została mi jeszcze jedna umiejętność z czasów mojego plastyka.
-Myślenie podczas pracy.
Bo zamiast poduszki w stylu vinage wyszło coś pomiędzy becikiem dla noworodka a podusią dla nastolatki przeżywającej fascynację stylem retro. 
Wystarczyłoby pozbawić moje dzieło falbanki albo koronki, żeby trochę zminimalizować ten przerost formy nad treścią.  Ale szczerze mówiąc na takie zabiegi jak poprawki nie starcza mi ani cierpliwości ani chęci. Krótko mówiąc nie chce mi się.
Jak zaczynam coś poprawiać zwykle nie doczeka się ta rzecz finału (odłożona na wieczne nigdy), albo kończy w koszu na śmieci.
 Dlatego poduszka zostanie taka jak już jest, najwyżej wyląduje w sypialni.
Jak na razie bardzo szybko przysposobił ją sobie Pompon, co musi być chyba komplementem dla poduszki, gdyż mój kot (jeśli nie na kolanach u ludzia) układa się do snu w bardzo dziwnych miejscach, na krześle czy łóżku bardzo rzadko.

Oto poducha nawet nie ,,prawie vintage,,



I teraz tak przyszło mi na myśl pytanie.
Jak te moje  rozbielone wnętrza spowite w jasne tkaniny, zarzucone białymi poduchami będą się miały do rzeczywistości- czyli jak wygląda racja ich bytu w zestawieniu np. z obecnością kota i psa w domu?
Tony proszku do prania i PORZĄDNA PRALKA :) czy zwierzęta za drzwi...?

Nie wiem. Na razie tym się nie martwię za bardzo,
 w planach następne poduchy, tym razem bardziej przemyślane.
A tymczasem powiedziałam sobie, ze może lepiej zajmę się malowaniem, bo to chyba wychodzi mi najlepiej...

Kolejna ,,Woalka,, i Anioł




Dziękuję bardzo za komentarze, za to że zaglądacie, za rady i pytania.
Wszystko czytam, marnie jak zwykle u mnie z czasem, więc nie jestem w stanie zawsze odpowiedzieć na wszystkie komentarze.
Na pytania odpowiadam przeważnie nie pod postem tylko na maila. Tak wydaje mi się łatwiej i dla Was i dla mnie. Ale szczerze mówiąc mam z tym dylemat, bo nie wiem jak lepiej.
W każdym razie bardzo, bardzo dziękuję za to że mnie odwiedzacie.

Miłego dnia .



22 komentarze:

  1. No nie wiem, czemu czepiasz się tej poduszki :) Dobrze wygląda - sama jeszcze nie próbowałam falbanek :)))
    Twoje obrazy są niesamowite i bardzo oryginalne :)
    Na pewno mnie nie stać, więc liczę na szczęście w Candy :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poduszki się czepiam gdyż ,,przedobrzyłam", jest za słodka, bardziej retro niż vintage.
      Zaraz lecę zapisać się na Twoje Candy!

      Usuń
  2. Poduszka jest piękna - robi świetne tło kiciusiowi.
    Ale anioły jak zwykle boskie.
    Pozdrawiam i zapraszam na moje Candy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zaraz melduję się u Ciebie, ustawić się w kolejce.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. ja też nie wiem co Ty chcesz od tej poduchy. Fajnie wyszła, falbanka, aplikacje, jak jej nie chcesz to ja ja wezmę z chęcią :P
    Korci mnie jedynie, żeby dorwać te krzesło ze zdjęcia i przemalować je albo na biało, albo na jakiś żywy kolor :)
    Pozdrawiam Cię serdecznie
    Aga z otwartaszuflada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No poducha może i ,,wyszła,, ale miała być inna, za dużo ozdobników.
      A krzesło jest świeżo, całkiem niedawno przecież przemalowane!
      Nie chciałam całkiem białego, dlatego kupiłam farbę w lekko kremowym kolorze. Teraz wydaje mi się trochę za ,,żółta,,. Ale planuję pomalować kredens i szafki na biało i wtedy zobaczę jak razem będzie wszystko wyglądało.

      Usuń
    2. Maluj, maluj :) może akurat będzie się pięknie prezentować :)

      Usuń
  4. Jasne kolory bardzo lubię, ale przy zwierzętach wychodzi najlepiej melanż :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak też chyba bedzie- bielone kolory, szarość, może delikatne rozbielone beże.

      Usuń
  5. Poduszka extra:)Anioł cudowny i Woalka piękna:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję bardzo za pochwały ...jak mogę się do Ciebie zwracać właściwie?..krysko, krysiu..? :))

      Usuń
  6. Ty sie, Beata, nie kryguj, tylko szybko podawaj nam przepis na mydelka, bo czekamy na niego od kilku dni, a Ty nie chcesz sie nim podzielic.
    Poduszka? Hmmm, jak dla mnie stanowczo przeslodzona, choc wykonanie perfekcyjne. Niech juz sobie kot na niej sypia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie przepis na mydełka, robiłam drugi rzut i wkrótce postaram się zamieścić opowieść jak ,,mydliłam,,.

      Usuń
  7. Poduszka pięknie uszyta... właśnie też uskuteczniam trzy poduchy (pokażę je w przyszłym tygodniu - jak trafią do obdarowywanych).
    A co do 'białości' we wnętrzu to... dobrze wyglądają tylko na zdjęciu. Właśnie szyję ciemnobrązową narzutę na kremową kanapę do salonu, doszłam do wniosku, że jasna kanapa + pies + 2 koty + czterolatek + dwulatka to najgorsze z możliwych połączeń :))
    pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na wyniki candy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie od lat jest dość ciemno- kolorystycznie - brązy, czerwienie, fiolety. Już nie mogę patrzeć na te kolory. I tak na prawdę zdaję sobie sprawę, że jasne będzie niepraktyczne ale trudno...Najwyżej będę latać i sprzątać na okrągło. Albo szybko znowu zmienię wystrój.

      Usuń
  8. A czemu Twój woalkowy anioł ma taki "smutny " biust???Poducha jest cudna i bardzo wintage:)
    Co do pralki to miałam kiedyś taką co podczas wirowania wyłaziła z łazienki do przedpokoju,ale na szczęście odeszła już w zapomnienie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że już na początku też to zauważyłam i nijak potem było ten biust ,,podnieść,,. Teraz to i tak nie ważne, bo już się obrazek sprzedał.
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Poducha śliczna!
    Obrazy jak zawsze cudowne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajne te poduszki:) przyjemnie popatrzeć:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Poducha fajna jest...a akwarelki, jak zwykle piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Poducha super! :)) a Anioły piękne.. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. muszę powiedzieć, że się czepiasz tej poduszki! jak Ci się nie podoba to ja do niej głowę przykładam;))))
    a prace anielskie obłędne, nie wytrzymam dłużej i muszę zapytać czy je można gdzieś kupić?
    no i co do zwierząt to czasem mi się wydaje, ze koty są czystsze niż ludzie:) więc chyba ton proszków nie będziesz potrzebować:)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze.
Z góry przepraszam bo nie zawsze wystarcza mi czasu żeby na nie odpowiedzieć. Ale zapewniam,że wszystkie czytam uważnie.